Pomimo jego nazwiska, bardziej niż strzykawka z testosteronem kręcił go śledzik i kieliszek z wódką. Czasy studenckie rządzą się przecież swoimi prawami, ale udało nam się połączyć przyjemne z pożytecznym. Do tej pory problem był taki, że do picia zawsze wlatywały przekąski, a efektem tego był nieźle rozwinięty brzusio.
Alkohol nie jest zdrowy. Jego częsta konsumpcja zwiększa ryzyko nowotworów, ale większość z nas i tak będzie go spożywać. Podczas odchudzania pewnie nie raz imprezka pokrzyżowała Ci plany – tu drink, tu skubniesz garść chipsów, po imprezie czujesz gastro więc idziesz na kebsa i kilka dni redukcji w plecy. Mamy na to sposób, a nawet niejeden!
W dzień imprezy Tomek zmniejszał spożycie kalorii. Na śniadanie zamiast czterech kanapek jadł trzy. Z owsianki z drugiego śniadania wyrzucał gorzką czekoladę i masło orzechowe, na obiad zamiast dużej porcji ziemniaków jadł średnią, a zamiast kolacji pił przed wyjściem 30 g odżywki białkowej – ona świetnie tłumi apetyt. Dzięki temu „zostawiał” sobie trochę kalorii na wieczorną wódeczkę. Tak – wódka ma kalorie.
Jak pić to tylko: wódkę, czerwone wino wytrawne lub półwytrawne, whisky lub inne mocne niesłodkie alkohole. Piwko oprócz alkoholu dostarczy węglowodanów (a to kalorie), nie mówiąc już o słodkim winie czy słodkich drinkach – porcja pinacolady ma 200 kcal, a wódeczki około 100 kcal.
Jak popijać to wodą lub napojami zero. Wybór pepsi max zamiast tradycyjnej to oszczędność ~600 kcal zakładając, że wypijesz na imprezie 1,5l.
Minimalizuj podjadanie. Zasada była taka – jeżeli jesteś na tyle głodny, żeby zjeść jabłko (czyli naprawdę jesteś głodny, a nie masz ochotę na chipsy) to zjedz coś porcję sałatki albo coś białkowego – śledzik, szaszłyk z grilla czy jajko (ściągnij majonez) albo kanapkę z chudą wędliną. Produktów przetworzonych (chipsy, paluszki) nie podjadaj – i tak się tym nie najesz, a wbijesz kilkaset kcal.
Dzięki powyższym krokom Tomek nie zaniechał kontaktu ze znajomymi, żył po studencku, a prawidłowe nawyki żywieniowe pozwoliły zgubić mu 13 kg. Pamiętaj bowiem, że 93% i normalne życie jest lepsze niż 100% albo nic.